Dziś skrót pięknej i smutnej historii małżonków Laszkiewicz. Jan urodził się w Lipnie. Żonę Eugenię (warszawiankę) poznał w harcerstwie, w którym działali oboje. Pobrali się w 1938 r. i osiedli w Płocku. Jan jako harcerz brał udział w obronie stolicy. Potem wrócił do Płocka i został zastępcą komendanta Tajnego Hufca Harcerzy. Dwa lata później wstąpił do Polskiej Organizacji Zbrojnej (potem AK) i był zastępcą szefa sztabu w Płocku. Eugenia była łączniczką i szyfrantką (pseudonim: Kama). Prowadziła też tajne nauczanie. We wrześniu 1943 r. gestapo aresztowało Jana, na skutek donosu. Najpierw był przez 4 miesiące katowany podczas śledztwa a potem - 4 lutego 1944 r. zamordowany na Forcie III w Pomiechówku. Eugenia została 29-letnią wdową, z dwójką małych dzieci i z trzecim w ciąży. W sierpniu 1944 r ją również aresztowało gestapo. Córka miała wtedy pięć lat, synowie – jeden cztery lata, drugi zaledwie pięć miesięcy. Dziećmi zajęli się najpierw obcy ludzie, potem rodzina. Eugenia została osadzona w tym samym więzieniu co wcześniej Jan. Przez dwa miesiące trwały przesłuchania, bicie, wymuszanie zeznań. Potem trafiła do KL Ravensbrueck. Przeżyła. Wróciła i odnalazła dzieci. Potem były prześladowania za przynależność do AK. Wyrzucano ją z pracy, z mieszkań i szykanowano. Posadę nauczycielki dostała na kilka miesięcy w szkole w Radziwiu. Nie było mostu i musiała codziennie albo przepływać Wisłę łodzią, albo – w zimie – iść po lodzie. Dopiero w 1949 r. znalazła stałe zatrudnienie – uczyła matematyki w Szkole Podstawowej nr 7 w Płocku. Pracowała w niej do emerytury, czyli do roku 1970.
Informacje i zdjęcie Jana Laszkiewicza: Gazeta Wyborcza, 17 maja 2018 r. (Anna Lewandowska: "On zginął jak bohater, Ona musiała bohatersko żyć. Smutna, ale piękna płocka historia").