W czasie uroczystości w Forcie (30 lipca) spotkaliśmy się przy naszym stoliku z Panem Andrzejem Janickim. Ojciec Pana Andrzeja – Franciszek Janicki został aresztowany przez Gestapo w dniu 24 kwietnia 1943 r., razem z Władysławem Grodeckim, Janem Królem i Witoldem Rogowskim. Konfident przyprowadził Niemców do tartaku w Zamczysku, którego Pan Franciszek był kierownikiem a jego towarzysze - pracownikami. Pan Andrzej jako kilkunastoletni chłopiec, obserwował aresztowanie z oddali. Niemcy najpierw położyli jego ojca i kolegów pod świetlicą na ziemi. Potem ich przesłuchiwali. Chcieli, aby się przyznali do działalności konspiracyjnej (działali w AK). Stanowczo zaprzeczali, więc Niemcy poprowadzili ich pieszo do miejscowości Narty, gdzie zostawili samochód. Samochodem zawieźli ich do Fortu w Pomiechówku.
Witold Rogowski (praktykant leśny) wrócił do domu jesienią 1943 r. Pozostali zostali zamordowani w Forcie, w czerwcu 1943 r.
W czasie ekshumacji w Forcie w 1945 r. żona Franciszka Janickiego – Jadwiga nie odnalazła ciała męża. Siostra Pana Andrzeja znalazła wtedy w budynku koszar ostatnie słowa wyryte przez ich ojca na ścianie: „Jadziu, dbaj o dzieci”. Napis nie zachował się do dziś.
Dodać trzeba, że Pan Franciszek Janicki był piłsudczykiem. Jako 17 letni chłopak, ochotnik, walczył pod Kijowem w czasie wojny bolszewickiej. W czasie II wojny światowej, znając doskonale Puszczę Kampinoską przeprowadził przez nią, przebijające się w stronę Warszawy, armie gen. Wiktora Thommee i Tadeusza Kutrzeby.
Na zdjęciu – Franciszek Janicki z żoną Jadwigą.