Opowieść pani Sabiny

W czasie ostatniego spaceru historycznego po Forcie III w Pomiechówku spotkaliśmy Panią Sabinę Bigdę. Była więźniem Fortu jako nienarodzone jeszcze dziecko. Obiecaliśmy więcej szczegółów z długiej opowieści Pani Sabiny. Oto one, w naprawdę wielkim skrócie:

Rodzice Pani Sabiny – Bolesław i Zofia Pokrzywniccy zostali aresztowani przez gestapo w czasie żniw 1943 r. w Kucicach (powiat płoński), za posiadanie radia i broni. Pani Zofia była wówczas w 5 miesiącu ciąży z panią Sabiną.

Pani Zofia trafiła do celi, gdzie przetrzymywane były same kobiety. Zapamiętała ją jako loch - przepełniony, ciemny, zimny i pełen wilgoci. Wszystkie kobiety spały bezpośrednio na ziemi, w błocie, załatwiały się w celi do wiadra, które zawsze było przepełnione. Wszystkie miały ogolone głowy z powodu strasznych ilości wszy.

Pani Zofia widywała męża tylko przypadkowo i ukradkiem. Pracowała w więziennej kuchni, więc przemycała dla niego czasem obierki z ziemniaków. Niestety pan Bolesław zachorował na dezynterię i nie chciał nic jeść. Obierki zjadali inni więźniowie – z reguły najciężej pobici.

Bardzo mocno utkwiło w pamięci Pani Zofii, że więźniowie zmuszani byli przez wachmanów do bicia innych więźniów. Byli wieszani za związane z tyłu ręce i jak wachman zmęczył się biciem – rozkazywał kontynuować innemu więźniowi. Jak więzień nie bił wystarczająco mocno, sam trafiał na miejsce bitego. Więźniowie, którzy nie sięgali nogami ziemi, mieli powyrywane ręce ze stawów i potem nie mogli samodzielnie jeść. Karmili ich inni więźniowie.  

Pani Zofia została zwolniona z Fortu po około 6 tygodniach (ciąża była już widoczna). Wyczerpana i głodna ledwie szła. Błądziła szukając drogi do domu, czasami na kolanach.

O śmierci męża Bolesława dowiedziała się już po urodzeniu pani Sabiny. Była przekonana, że mąż został zamordowany w Forcie III.

Już po sobotnim spotkaniu otrzymaliśmy od Archiwum IPN informację, że Pan Bolesław nie został zamordowany w Forcie III w Pomiechówku. Zgodnie z dokumentacją gestapo został skierowany do KL Auschwitz, do którego jednak nie dotarł. Zmarł w szpitalu więziennym w Warszawie, w dniu 25.12.1943 r. Córka innego więźnia Fortu powiedziała kiedyś, że informacja od dacie śmierci ojca była dla niej bardzo ważna. Bez znajomości tej daty – to było jakby ojciec umierał każdego dnia.

Pani Sabina już zna datę śmierci swojego taty.